LKS Tęcza Zręcin - strona nieoficjalna

Aktualności

Dwie różne połowy Tęczy i kapitalna końcówka.

  • autor: Ziko1991, 2010-06-21 16:14

A mogło być tak pięknie.... Takie słowa mówili piłkarze jak i kibice Tęczy po skończonym meczu z Tarnowcem. Zdobyte 3pkt. w tym meczu dały by Tęczy awans do A-klasy na 2 kolejki przed koncem rozgrywek. Niestety spotkanie zakończyło się remisem 2-2 po fatalnej postawie graczy gospodarzy w I połowie i ogromnym szczęściu przyjezdnych w 91min.
 

Tęcza na to spotkanie wyszła w swoim optymalnym składzie. Zabrakło tylko na bramce Maciejewskiego, który leczy kontuzję, D.Wilk mimo iż był w protokole meczowym, również nie mógł jeszcze bronić, jak mówił: odczuwał jeszcze ból w stopie. Z konieczności swój 3 z rzędu mecz na bramce rozgrywa nasz napastnik K. Dranka.
Zręcinianie podobnie jak przez cały sezon walczyli o 3pkt. Ten mecz o tyle był ważny, że zwycięstwo przybliżało już tylko na krok od wyznaczonego awansu.
Znów zła aura sprawiła, że mecz mógł się nie odbyć, jednak ani Tęcza, ani Maraton nie zgłaszali jakichś przeciwskazań. Padający przez noc oraz poranek deszcz sprawił, że na stadionie było bardzo dużo wody. Praktycznie 70% boiska było zamoknięte.
Mecz mógł rozstrzygnąć się już w pierwszych 15minutach. Doskonałych okazji nie wykorzystali: D.Wachała, dwukrotnie groźnie strzelał, ale bramkarz popisywał się świetnymi interwencjami. W.Żołna miał stuprocentową sytuację, po jego strzale piłka utknęła na linii. Jeszcze kilkakrotnie bramkarz wychodził z groźnych opresji, a Tęcza nadal nie strzeliła bramki. Maraton swój początek zaczął w 10. Poźniej został wprowadzony 11 zawodnik. Miejscowi mimo dużej przewagi nie mogli wyjść na prowadzenie. Udało się to gościom. Bardzo słaba postawa obrońców sprawiła, że zawodnik Tarnowca wyszedł sam na sam z Dranką nie dając mu szans. Tęczowcy starali się odrobić strate bardzo szybko jednak goalkiper Maratonu dwoił się i troił . Do przerwy wynik nie uległ zmianie. W szatni było pewne, że Ł. WIlk nie zostawi suchej nitki na żadnym z zawodników. Słowa krytyki nie spadły chyba tylko na Drankę, który spisuję się pewnie od 3 meczów. Nastąpiła zmiana za Golenie wszedl Ćwiąkała.
0-2 to również koszmarny błąd obrony i również sam na sam tego samego zawodnika Tarnowca. Wydawało się już, że jest po meczu. Tylko prawdziwi kibice zrozumieli, że jedynym sposobem jest doping i pobudzenie ospałych graczy Tęczy. Gospodarze "cisnęli" przez prawie całą II połowę. Wyszli bardzo wysoko na połowę przeciwnika. Sygnał do zwycięstwa dał Ł.Wilk. Uderzył piłke z ok 25m ta odbiła się od spojneia słupka z poprzeczką i "siadła" na linii. Na szczęscie był tam gdzie trzeba W. Żołna i wbił futbolówkę do siatki. 1-2. Groźnie też zatakowali przyjezdni. Wysoko kryjąca obrona Tęczy sprawiła, że 2krotnie groźnie kontraatakował Maraton. W pierwszym przypadku doskonałej sytuacji nie wykorzystał zawodnik gości. Z 10m przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką, w drugiej zaś dobrze wyszedł z bramki Dranka i zapobiegł utracie gola. Gospodarze szukali szzcęścia w rzutach rożnych i wolnych. Niestety z rożnych nie szło, jednak wolne były już wykonywane znacznie lepiej. Ł. Wilk dwukrotnie próbował zaskoczyc bramkarza. Pierwszy raz piłka groźnie skozłowała tuż przed linią bramkową jednak bramkarz Tarnowca był dobrze ustawiony. 2-2 To kunszt grającego trenera miejscowych. Rzut wolny z ok 20m. doskonale uderzona piłka przeleciała nad murem, w długi róg bramkarza, odbiła się jeszcze od słubka tuż pod poprzeczką i wpadła do siatki. Ogromna radośc na stadionie. Zostało 8min. Maraton już wcześniej zaczął grać na czas wybijając piłki bardzo daleko poza stadion. Tęcza wyraźnie przyspieszyła. Okazję miał Ćwiąkała uderzając z powietrza w piłkę jednak nie trafił czysto. Sędzia doliczył tylko minutę co było dużym zdziwieniem wśród kibiców. Właśnie w 91minucie wydarzyło się cos niemożliwego. Dobre płaskie podanie ze środka pola do wybiegającego na pozycję W.Żołny, bramkarz popełnił błąd, złapal futbołówkę, ale jej nie mógł utrzymać, w konsekwencji ta znalazła się pod nogami naszego napastnika. "Rooney" znalazł się sam na sam z bramką i ostatnim obroncą na 10m już wydawało się, że uderzy, ale jeszcze przełozył piłkę na lewą nogę, mijając tym samym obrońcę kiedy bramka stanęła otworem, huknął z lewej nogi cały stadion widział piłkę w sieci, kiedy to wyrósł spod ziemi zawodnik Maratonu i wybił piłkę z linii. Kibice zamarli, nikt nie mógł uwierzyć w to co się stało. W tym samym czasię sędzia zakończył mecz.
Bardzo cięzki mecz, fatalne warunki oraz bardzo słaba postawa zawodników sprawiła, że Tęcza o awans powalczy z Dębowcem. Brakuje tak niewiele, na szczęście wczoraj Sparta ograła Dębowczankę co sprawiło, że potrzebny jest tylko remis Tęczowcom, ale jak sami powiedzieli chcą odkupić swoje winy za ten mecz włanie w Dębowcu.
W którtce na stronie krótkie wypowiedzi pomeczowe.


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [2123]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Reklama