LKS Tęcza Zręcin - strona nieoficjalna

Aktualności

Porażka z Polonią.

  • autor: Limbo, 2011-02-28 19:38

Tęcza Zręcin - Polonia Kopytowa 2:5 (0:3)

Tęcza: Słota - Woźniak, Wąchała, D. Żołna, Bałuka - Limberger, Wilk, Longawa, Gruszka - W. Żołna, Jasłowski (Widziszewski 45')

Bramki dla Tęczy: Wilk,  W. Żołna

Szerzej w rozwinięciu.

Spotkanie rozpoczęło się od typowej wymiany ciosów. Obie ekipy próbowały grać piłką na tyle, na ile pozwalało zaśnieżone boisko. Do doskonałych sytuacji dochodzili nasi snajperzy, których piłka tego dnia wyraźnie szukała, jednak nawet trafienie do pustej bramki stawało się zadaniem nie do wykonania. Jasne jest, iż taka perfidna nieskuteczność musi się zakończyć utratą bramki i tak stało się również w tym przypadku. Po serii błędów w obronie Polonia wyszła na jednobramkowe prowadzenia, dobijając piłkę z kilku metrów. Widać było wyraźnie brak naszego bramkarza, który niestety zaniemógł. Między słupkami stanął Słota zastępując "Szerszenia". Kolejne trafienia zawodników z Kopytowej przeplatały się z wyśmienitymi okazjami z naszej strony. Szczęście w tym sparingu wyraźnie obróciło się do Tęczy tyłem.

W przerwie nastąpiła zmiana w ataku. Spracowanego Jasłowskiego zastąpił świeży Widziszewski. Była to jedyna zmiana o jaką pokusił się trener zręcińskiej Tęczy, najprawdopodobniej z powodu braku rezerwowych. Nasza ekipa rozpoczęła drugie 45 minut  z impetem. Efektem tego było zdobycie pięknej bramki przez Wilka z około 20 metrów. Niestety zabrakło pary, aby pociągnąć ten wózek dalej i do głosu znów doszli gracze Polonii. Dwie kuriozalne bramki stracone w niecałe 10 minut ustawiły mecz całkowicie. Pierwsza z nich padła z rzutu wolnego. Piłka przeszła pomiędzy nogami zawodników z muru i wpadła w środek bramki. Drugi gol został zdobyty poprzez nieudane dośrodkowanie, które przerodziło się w idealny lob z ostrego kąta. Nasz golkiper zlekceważył futbolówkę, licząc, że przeleci ona ponad bramką. Ocena sytuacji okazała się błędna. Pod koniec meczu tęczowcy zyskali nieco więcej swobody. Doskonały strzał szczupakiem w wykonaniu D. Żołny wpadł prosto w ręce bramkarza gości. Coraz częściej prostopadłymi piłkami uruchamiani byli nasi strzelcy, co w konsekwencji pozwoliło na odrobienie jednej bramki. Mecz zakończył się wysoką porażką, jednak nie o wynik chodziło. Celem było szlifowanie sposobu rozgrywania piłki "od nogi do nogi", co momentami wychodziło perfekcyjnie.


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [478]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Reklama